Wizerunek myśliwego w społeczeństwie

Kontynuując myśli zawarte w poprzednich artykułach dotyczące wizerunku myśliwego w polskim społeczeństwie, warto pokusić się o pewne podsumowanie, a jednocześnie uwypuklenie najważniejszych cech, które wpływają na wizerunek nemroda. Truizmem byłoby odwoływanie się tylko i wyłącznie do przestrzegania zasad etyki, kodeksu postępowania myśliwego oraz do tradycji i zwyczajów łowieckich. To wiadomo. Żaden potencjalny kandydat nie zostanie łowcą póki tego nie przyswoi – i w teorii (egzaminy), i w praktyce (codzienność łowiecka). Każdy z nas wie, iż ma obchodzić się ze zwierzyną z szacunkiem, chronić ją przed zagrożeniami, dbać o dobro przyrody z myślą o zachowaniu jej w dobrym stanie dla przyszłych pokoleń. O tym my – myśliwi wiemy. Jednak cały czas gnębi nas pytanie, takie jest postawione we wstępie do tego Kalendarza – co zrobić i jak rozmawiać ze społeczeństwem ‘niemyśliwych’, aby uznali racje stojące za świadomą i racjonalną gospodarką łowiecką. Taką gospodarką, która wynika z jednej strony z regulacji liczebności i kondycji populacji zwierzyny, z drugiej zaś – z wielowiekowych tradycji i zwyczajów odziedziczonych od naszych przodków.

Od kilku lat zadajemy sobie to pytanie, wpisujemy w cele działania na poziomie kół łowieckich, zarządów okręgowych czy naczelnych władz PZŁ. Ustalamy i rozpisujemy strategie, wiele dyskutujemy. Niestety większość tych działań ogranicza się do wewnętrznego naszego środowiska i ich najbliższych rodzin. Czy to coś daje? Przekonać samego siebie – to tak jak przekonać przekonanego. Podeprzyjmy się faktami. My myśliwi organizujemy targi łowieckie, na których gośćmi jesteśmy my, nasze rodziny i przyjaciele. Istnieją dwa duże ogólnopolskie czasopisma – dla myśliwych. Jest wiele portali internetowych – poruszane tam tematy są typowo branżowe. Organizujemy wystawy, pokazy, festyny – podobnie jak ze wspomnianymi wcześniej targami łowieckimi. Cóż więc zrobić aby rozszerzyć krąg naszych sympatyków i przyjaciół, zaś reszcie społeczeństwa uzmysłowić potrzebę istnienia łowiectwa w naszym kraju? Pokuśmy się więc o zestawienie choć kilku sprawdzonych i jednocześnie możliwych do wykonania działań.

Na pierwszy ogień niech pójdą szkolenia. Ale nie te o których myślimy. Zacznijmy od przeszkolenia siebie. Jako myśliwi wiemy bardzo dużo o zwierzynie, relacjach panujących w przyrodzie. Choć warto cały czas podnosić poprzeczkę i doszkalać się także w tej dziedzinie, to wszyscy jesteśmy przekonani, że z tą wiedzą nie jest źle. Wskazane jednak są szkolenia dotyczące public relations (PR), jeśli nie dla wszystkich myśliwych to choć jej jak najszerszej reprezentacji. Poznanie fachowej wiedzy, narzędzi, które funkcjonują w tworzeniu pozytywnych kontaktów z otoczeniem, jest dziś numerem jeden w celach łowiectwa. Cóż nam z tego że działamy na rzecz przyrody, jak nie potrafimy o tym opowiedzieć. Obecnie istnieje wiele organizacji pozarządowych, które mówią za nas. Sęk w tym, że niekoniecznie przedstawiając nas w pozytywnym świetle. Alternatywą do przeszkolenia siebie w zakresie PR, jest wynajęcie profesjonalnych agencji, które zrobią to za nas. Pojawia się dalej pytanie – czyż nie lepiej samemu opowiedzieć własną historię – akceptowalnym lub wręcz atrakcyjnym dla społeczeństwa językiem – niż wynajmować w tym celu adwokata? Wśród 126 tys. nemrodów z pewnością znajduje się pokaźny odsetek tych, którzy mają predyspozycje do bycia dobrymi rzecznikami naszych interesów. Nawet na poziomie koła łowieckiego jesteśmy w stanie wytypować i wysłać na profesjonalne szkolenia PR, kilkoro naszych koleżanek i kolegów. Z pewnością warto to uczynić. Dobór argumentów, słownictwa ale także gotowych schematów zachowań, nabytych podczas kursów, umożliwi im (potencjalnie także nam wszystkim) lepsze postrzeganie łowiectwa w społeczeństwie.

Następnym działaniem na rzecz dobrego wizerunku łowiectwa jest dobra współpraca z wszelkimi mediami – zarówno na poziomie lokalnym, regionalnym, jak i tym ogólnokrajowym. Akcentujmy nasze wysiłki na rzecz polepszania warunków bytowania zwierzyny, wszelkie prace związane z przyrodą. Fotografujmy i udostępniajmy to wszystko co może być pozytywnie odebrane przez społeczeństwo. Wysłanie ciekawego materiału z dokumentacją fotograficzną, która przedstawia nas jak przyrodniczych altruistów będzie wnosiło wiele w ocieplanie wizerunku łowców. Unikajmy jednak bezpośrednich zdjęć z polowań, z ubitą, krwawiącą i wypatroszoną zwierzyną – to z pewnością widoki nie dla szerszej rzeszy odbiorców. Jednak opisana ciekawym językiem i podparta materiałem filmowym lub fotograficznym historia uratowania z wnyków lub sideł sarny lub jelenia, przez myśliwego, będzie z pewnością wzbudzała sympatię dla łowiectwa. Stała współpraca z mediami – redakcjami, dziennikarzami – daje szanse opowiedzenia odkłamanej naszej historii. Nie tylko tej jakoby łowiectwo w Polsce istniało od kilkudziesięciu lat ale tej z wielowiekowymi tradycjami sięgającymi początków naszej państwowości, a wyrażanymi w sztuce i zwyczajach. Idealnie byłoby posiadanie w lokalnych mediach (gazetach, tygodnikach, portalach internetowych, lokalnych telewizjach) stałych miejsc, w których ukazywałyby się cyklicznie materiały promujące lokalne koła łowieckie lub działania poszczególnych myśliwych.

Jedną z dobrych praktyk współpracy z lokalną społecznością jest inicjowanie akcji oczyszczania środowiska przyrodniczego. Zbieranie śmieci w lesie i na polach wraz z miejscowymi szkołami, drużynami harcerskimi i zuchowymi, pod hasłem „Polowanie na śmieci”, da nam myśliwym okazję nie tylko posprzątania obwodu łowieckiego ale nade wszystko pokazania, że w centrum zainteresowania nemrodów nie jest polowanie rozumiane jako strzelanie do zwierząt ale właśnie jako te wszystkie czynności, które służą poprawie bytowania zarówno zwierząt jak i ludzi. Podczas takich wspólnych akcji jest szansa pokazania dzieciom wielu ciekawostek przyrodniczych. Jednak praca we wspólnym celu zawsze do czegoś zobowiązuje – także dzieci, które będą potencjalnymi ambasadorami promocji łowiectwa i wolnych od śmieci łowisk, we własnych rodzinach. Podczas tego typu akcji warto przygotować materiały informacyjne oraz podziękowania dla uczestników, które powinny pojawić się w gablotach szkolnych i stronach internetowych. Jest to także dobra okazja do poinformowania miejscowych mediów o inicjowanej pod naszym sztandarem akcji. Wspólne działania na rzecz poprawy czystości lokalnego środowiska z pewnością odcisną pozytywne piętno w społeczeństwie. Warto o nich mówić, nagłaśniać, fotografować i upamiętniać, gdyż nikt za nas tego nie zrobi. 

Promocja łowiectwa, to nie tylko aktywne działania. Można promować łowiectwo także zupełnie biernie – wystarczy „tylko” być. Podczas obchodów lokalnych rocznic (dni danej miejscowości), dożynek, odpustów parafialnych, festynów, warto brać w nich udział w szerszej lub choćby symbolicznej delegacji. Nasz poczet sztandarowy oraz myśliwi ubrani w mundury łowieckie powinni kojarzyć się miejscowej ludności jako ci, którzy są nierozerwalnie związani z historią i tradycją tych ziem. Innym biernym acz bardzo ważnym akcentem jest uczestnictwo w ceremonii pogrzebowej nie tylko gdy żegnamy jednego z naszych braci nemrodów ale także wtedy gdy odchodzą bliscy naszych braci. Ważny jest nasz udział w pogrzebach osób zasłużonych dla lokalnej społeczności, a także tych wszystkich, którzy przyczynili się do promocji przyrody, w szczególności – leśników. Nasza obecność na wszystkich ceremoniach powinna być zaakcentowana oficjalnym ubiorem – mundurem myśliwskim.

Z pewnością, w każdej dyskusji z przeciwnikami łowiectwa, dotrzemy do miejsca gdzie padną zarzuty o „strzelanie do bezbronnych zwierząt”. Warto się do tego typu argumentacji przygotować. Posłużenie się przykładem rolnika i jego hodowli trzody chlewnej lub bydła mięsnego może nie wystarczyć. Na naszą kontrargumentację, iż rolnik nie zaprzyjaźnia się z każdym hodowanym przez siebie zwierzakiem do naturalnej jego śmierci, często słyszymy, że to sztuczna produkcja, nie uszczuplająca zasobów naturalnych przyrody. Ależ czy właśnie nie nam – myśliwym nie zależy właśnie na wszystkich elementach przyrody? I zwierzętach, i drzewostanie, i uprawach rolnych. Musimy akcentować, że nie można promować jednego elementu przyrodniczego kosztem innych. Liczebność roślinożerców nie może wzrastać bez ograniczeń, gdyż zabraknie dla niej w końcu bazy żerowej. Warto wtedy zadać pytanie, czy obrońcy jeleni i saren lubią chodzić do lasu. Bo nadmierna populacja jeleniowatych uniemożliwia wyprowadzenie nowego pokolenia drzewostanu. Świetnie jeśli w tej dyskusji dysponujemy konkretnymi liczbami, wartościami – umożliwi nam to zejście z negatywnych emocji do warstwy argumentów. Zawsze jednak należy pamiętać aby w dysputach z naszymi przeciwnikami uwypuklać płaszczyzny wspólnego porozumienia, tego co nas potencjalnie łączy w postrzeganiu przyrody i na tym bazować dalszą argumentację.

Skoro jesteśmy przy pozyskaniu zwierzyny, to musimy poruszyć temat dziczyzny jako najbardziej zdrowego i, w dobrym tego słowa znaczeniu, ekologicznego mięsa. Produktu, który nie ma sobie równych. Charakteryzującym się niezwykle małą zawartością tłuszczu, czyli niewielką zawartością kalorii i złego cholesterolu. Dużego udziału kawasów tłuszczowych Omega 3 oraz przyswajalnego żelaza. Warto dodać, że dziczyzna należy do tzw. zasobów odnawialnych, a więc wpisuje się w politykę zrównoważonego rozwoju. Same plusy. Warto tylko zadbać o promocję kuchni myśliwskiej w mediach ogólnokrajowych i dopytywać zwolenników latte z mlekiem sojowym, czy nie skusiliby się na kęs pieczeni z jelenia w sosie borowikowym. 

Przy kreowaniu pozytywnego wizerunku łowiectwa, musimy pamiętać także o spójnym przekazie. Nie możemy mówić różnymi językami, wytykać sobie nawzajem nieścisłości, dlatego tak ważne jest ciągłe pogłębianie wiedzy na temat naszego hobby – śledzenie nowości w prasie łowieckiej, sięganie po fachową literaturę, ciągłe doszkalanie. Oczywiście, nawet w najlepszym towarzystwie zawsze znajdą się „czarne owce” – osoby, które z etycznym łowiectwem niewiele mają wspólnego, ale dlatego jesteśmy związkiem opartym na relacjach osobowych aby móc korygować takie złe postawy. Z pewnością nikt z nas nie spożywa alkoholu, przed i w trakcie polowania, a jednak taki obraz, za sprawą kilku obraźliwych fabularnych produkcji utrwalił się w części społeczeństwa. Zatem wracając z polowania, w stroju łowieckim nigdy nie należy zaopatrywać się w alkohol w jakimkolwiek miejscu. Nie należy utrwalać błędnych wzorców. Mając na uwadze wrażliwość społeczną, nie róbmy, i już tym bardziej nie umieszczajmy w mediach społecznościowych zdjęć na których widać wypatroszoną zwierzynę, duże ilości farby lub niepoprawną postawę bez czci dla upolowanego zwierzęcia. Przewożąc zwierzynę z łowiska do punktu skupu lub domu, warto pamiętać aby znalazła się ona wewnątrz samochodu lub ewentualnie na przykrytej przyczepce. Oszczędzi nam to niepotrzebnych złych komentarzy ze strony nieprzychylnej myśliwym części społeczeństwa. Korzystając z mediów społecznościowych, rozważnie wybierajmy zdjęcia, które chcemy tam umieścić aby nie posłużyły naszym oponentom za argumenty przeciw łowiectwu. W Internecie komentując wypowiedzi szkalujące łowiectwo, róbmy to z rozwagą i wysoką kulturą, a jednocześnie wiedzą podpartą konkretnymi danymi.

Podsumowując, należy być odważnym, nie wstydzić się swojej pasji, mówić o niej z pełnym zaangażowaniem ale jednocześnie używać takich argumentów, które nie będą akcentowały naszego zadowolenia z pozyskania zwierzyny ale będą kładły nacisk na działania, które mają na celu polepszanie bytowania zwierzyny w ich środowisku. Które w wyraźny sposób ukażą naszą brać łowiecką, jako ludzi, którzy w oparciu o tradycje, zwyczaje i kulturę, a nade wszystko bardzo dobre relacje z całym społeczeństwem, tworzą środowisko do którego każdy chciałby dołączyć.