Kultura, tradycje i zwyczaje łowieckie – część 2

W drugiej części cyklu o kulturze i zwyczajach myśliwskich omówione zostaną elementy związane z polowaniem. Polowanie, wbrew utartym osądom, nie jest tylko tropieniem zwierzyny i strzelaniem do niej. To możliwość obcowania z przyrodą ale także przyjemność kontaktów z innymi nemrodami. Wspólne rozmowy z użyciem gwary łowieckiej, ceremoniały, sygnalistyka. Wiele tych elementów jest wspólnych z dawnymi zasadami rycerskimi. Każdy myśliwy powinien i stara się być koleżeński, lojalny i uprzejmy względem swych kolegów, gości oraz naganki. Cechuje go szacunek i życzliwość wobec kolegów oraz gotowość do niesienia im pomocy. Służy radami mniej doświadczonym myśliwym, zaś starszych wiekiem oraz niepełnosprawnych otacza szczególną troską. Poszanowanie i godne obchodzenie się z odstrzeloną zwierzyną świadczy nie tylko o kulturze myśliwego, ale także wyraża jego szacunek do przyrody. Każdy myśliwy dba o etyczny stosunek do zwierzyny, w czasie polowania umie wstrzymać się wręcz od oddania strzału, jeśli okoliczności wskazują na brak szans ucieczki zwierza.

Omówmy zatem polowanie, a dokładnie jeden jego rodzaj, mianowicie – polowanie zbiorowe. Bo właśnie na polowaniu zbiorowym, a wiec takim, na którym uczestniczy większa liczba (powyżej 6) myśliwych, wszystkie zwyczaje i tradycje mogą w pełni zaistnieć.

Pierwszą częścią polowania jest zbiórka myśliwych zwana odprawą. Myśliwi zbierają się rankiem o umówionej porze. Sygnalista gra sygnał „Zbiórka myśliwych”. Myśliwi ustawiają się w szeregu lub dwuszeregu. Naprzeciwko linii myśliwych  stają naganiacze. Odprawę, a dalej całe polowanie prowadzi doświadczony myśliwy wyznaczony wcześniej przez zarząd koła łowieckiego. Staje on wraz ze swym pomocnikiem z prawej strony przed linią myśliwych. Po przeciwnej stronie, pomiędzy szeregiem myśliwych, a naganiaczy stają sygnaliści. Prowadzący odprawę prosi o sygnał „Powitanie”, wita (i przedstawia) gości, myśliwych i naganiaczy. Wita także łowisko, aby obdarzało łowców sukcesem. Często też właśnie wtedy padają prośby do świętego Huberta o opiekę i o to „aby w tym dniu święty Hubert wszystkim myśliwym darzył”. Następnie prowadzący mówi o gatunkach oraz liczbie zwierzyny przewidzianej do odstrzału, przypomina o zasadach bezpieczeństwa obowiązujących wszystkich uczestników polowania, omawia też system sygnałów, informuje ile miotów jest przewidzianych oraz, po którym z nich przewidziany jest posiłek. Następnie przystępuje do losowania kart stanowiskowych, które mają w sposób sprawiedliwy rozdzielić kolejność stanowisk myśliwych w trakcie polowania ( z losowania kart zwolnieni są myśliwi starsi oraz niepełnosprawni). Na zakończenie odprawy sygnalista gra „Apel na łowy”, po którym myśliwi rozchodzą się do pojazdów lub bezpośrednio w łowisko zgodnie z poleceniem prowadzącego polowanie, który na czas trwania polowania staje się niepodważalnym przywódcą oraz sędzią w jednej osobie. 

Jeżeli w polowaniu bierze udział po raz pierwszy nowy myśliwy, który dopiero co zaczął swą przygodę z łowiectwem, to w trakcie odprawy, po sygnale „Powitanie”, przeprowadza się jego ślubowanie. To pierwszy obrzęd, z którym spotyka się każdy młody myśliwy przyjęty do Polskiego Związku Łowieckiego i wprowadza go w klimat tradycji oraz obyczajów łowieckich. Każdy myśliwy pamięta ten moment do końca swego życia. Prowadzący polowanie prosi prezesa lub łowczego koła o przeprowadzenie ślubowania. Często też podczas tego obrzędu współprzyjmującym ślubowanie jest najstarszy wiekiem myśliwy lub posiadacz najwyższego odznaczenia w łowiectwie – „Złomu”. Przyjmujący ślubowanie staje przed linią myśliwych, a następnie wywołuje młodego adepta z szeregu myśliwych wraz z jego opiekunem. Ślubujący klęka na lewe kolano twarzą do mistrza ceremonii, broń trzyma w lewym ręku, pionowo opartą kolbą o ziemię. Za nim staje opiekun trzymając prawą dłoń na jego ramieniu. Wszyscy zdejmują okrycia głowy. Myśliwy powtarza za przyjmującym ślubowanie następujące słowa:

"Przystępując do grona polskich myśliwych,

ślubuję uroczyście:

przestrzegać sumiennie praw łowieckich,
postępować zgodnie z zasadami etyki łowieckiej,
zachowywać tradycje polskiego łowiectwa,
chronić przyrodę ojczystą,
dbać o dobre imię łowiectwa i godność polskiego myśliwego."

 Po wypowiedzeniu powyższych słów myśliwy wstaje, przyjmujący ślubowanie podaje mu rękę i wypowiada następujące słowa:

"Na chwałę polskiego łowiectwa,

bądź prawym myśliwym, niech Ci bór darzy."

Wszyscy myśliwi odpowiadają „Darz Bór”, a trębacz gra sygnał „Darz Bór”. Po sygnale myśliwi nakrywają głowy podczas gdy młody adept wstaje i dziękuje swojemu opiekunowi za cały trud, jaki włożył w jego przygotowanie i wykształcenie, aby mógł stać się pełnoprawnym myśliwym. Następnie przyjmuje gratulacje od wszystkich myśliwych, wszak jest już pełnoprawnym myśliwym!

Gdy w trakcie polowania święty Hubert przyniesie młodemu myśliwemu szczęście i pozwoli na ustrzelenie zwierzyny, odbywa się wtedy chrzest myśliwski. Myśliwi przechodzą go wielokrotnie, zawsze po ustrzeleniu pierwszej sztuki każdego z gatunków. Po szczęśliwym miocie, łowczy, prezes koła lub sam prowadzący polowanie nożem lub palcem umaczanym w ranie postrzałowej zwierzyny, farbą znaczy czoło adepta. Ten wcześniej klęka przy strzelonej zwierzynie bez nakrycia głowy, zawsze po jej stronie grzbietowej i prawą rękę trzyma opartą na upolowanej przez siebie zwierzynie. Sygnalista gra sygnał śmierci adekwatny do danego gatunku. Myśliwy prowadzący chrzest wypowiada słowa:

„W imię Boga, świętego Jerzego, świętego Michała,

chrzczę Cię na wyznawcę świętego Huberta”

Jeśli młodzikowi udało się strzelić pierwszą w swoim życiu zwierzynę grubą (np. dzika, jelenia, daniela, sarnę), dokonuje się wtedy ceremonii pasowania. Różni się ona od chrztu tym, że odbywa się tylko raz w życiu myśliwego. Pasowanie jest wyższe rangą od chrztu i bardzo nobilituje młodego myśliwego. Dość powiedzieć, że to właśnie od tego momentu młodemu myśliwemu przysługuje prawo do noszenia kordelasa, nigdy wcześniej. Przeprowadza się je podobnie jak w przypadku chrztu – po udanym miocie, przed przystąpieniem do patroszenia. Prowadzący ceremonię (te same warunki wyboru co w przypadku ślubowania oraz chrztu) macza kordelas w farbie zwierza, a następnie robi znak krzyża na czole klęczącego szczęśliwca i mówi:

„Pasuję Cię na rycerza świętego Huberta,

bądź prawym, mężnym i uczciwym myśliwym”

W tym czasie sygnalista gra „Pasowanie”, a wszyscy uczestnicy polowania zdejmują nakrycia głowy. Następnie myśliwy wstaje, a mistrz ceremonii wręcza mu na kordelasie pierwszy w jego życiu złom. Zarówno po pasowaniu jak i po chrzcie myśliwemu nie wolno zetrzeć farby z czoła aż do końca polowania.

Kilka słów o złomie, skoro o nim wspomnieliśmy. Złom to krótka (20-30 cm) gałązka jodły, świerka, dębu, buka sosny lub innych drzew typowych dla miejsca, w których odbywa się polowanie. Po odnalezieniu i dojściu do upolowanej grubej zwierzyny, prowadzący polowanie lub inny wyższy rangą myśliwy odłamuje (nigdy nie odcina) gałązkę z pobliskiego drzewa. Następnie dzieli ją na trzy kawałki, pierwszy z nich wkłada upolowanemu zwierzęciu do pyska jest to tzw. „ostatni kęs”, uhonorowanie zwierzyny. Drugą cząstkę złomu kładzie się na ranie wlotowej tuszy zwierzęcia, nazywana jest „pieczęcią” lub „ostatnim złomem”; jest to rodzaj hołdu i żal wyrażony przez myśliwego, że zadał zwierzynie ból. Ostatni kawałek gałązki to nagroda dla myśliwego, któremu święty Hubert poszczęścił, to „złom myśliwski”. Prowadzący macza w farbie gałązkę, a następnie podaje na kordelasie lub kapeluszu szczęśliwemu myśliwemu, który zatyka go za tasiemką po prawej części swego kapelusza. Podczas wręczania złomu wszyscy myśliwi zdejmują okrycia głowy, jedynie uhonorowywany myśliwy ma prawo pozostawić kapelusz na swoim miejscu. Ceremonii towarzyszą dźwięki trąbki myśliwskiej głoszącej dany gatunek zwierzyny na rozkładzie.

Po skończonym polowaniu prowadzący polowanie wzywa do ułożenia pokotu. Upolowaną zwierzynę układa się w rzędach, na iglastych gałęziach, zgodnie z łowiecką hierarchią. Zwierz układany jest na prawym boku, od prawej do lewej strony. Dawniej w pierwszej kolejności układane były duże drapieżniki takie jak: niedźwiedź, wilk, ryś; obecnie już się na nie poluje, więc pokot rozpoczyna zwierzyna gruba: jeleń, daniel, następnie dzik, a później sarna. Oczywiście każdy gatunek oraz płeć w oddzielnym rzędzie. Za sarną układane są tzw. małe drapieżniki: lis, jenot, borsuk, kuna, tchórz. W tym przypadku należy pamiętać, aby ogon czyli kita zawsze były wyprostowane i układały się wzdłuż ciała drapieżnika. Kolejna zwierzyna to zające i dzikie króliki. Pokot kończy tzw. pióro, czyli ptactwo łowne, a wśród niego pierwszy jest bażant. W przypadku, gdy upolowanej zwierzyny jest dużo, co dziesiątą sztukę danego gatunku wysuwa się o połowę jej długości do przodu, ułatwia to szybkie zliczenie pokotu. Po ułożeniu pokotu tradycja zabrania przechodzenia, przeskakiwania nad leżącą zwierzyną. Myśliwi stają w szeregu u czoła rozkładu, naganiacze po przeciwnej stronie, obok sygnaliści. W tym czasie rozpala się także ogniska na bokach pokotu. Prowadzący polowanie zdaje krótki raport z wyników polowania, dziękuje wszystkim myśliwym oraz naganiaczom, zaś sygnaliści grają sygnały każdego gatunku zwierza leżącego na pokocie (dla ptactwa, trąbione jest zbiorcze „pióro”). Wszyscy myśliwi zdejmują w tym czasie nakrycia głowy. To oddanie honorów upolowanej zwierzynie. Następnie prowadzący ogłasza króla oraz wicekrólów polowania, a także króla pudlarzy. Niekiedy przy tej okazji wręczane są symboliczne znaczki lub pamiątkowe tabliczki, które na długo będą przypominać wyróżnionym myśliwym przeżyte polowanie.

Polowanie kończy prowadzący hasłem „koniec polowania”, a sygnaliści trąbią właśnie ten sygnał, a na koniec - uroczysty „Darz Bór”, który wysłuchany jest z odkrytymi głowami. 

Przychodzi teraz czas na tzw. „ostatni miot” czyli posiłek przy ognisku, żarliwe dyskusje, opowiadania, śmiechy, którym nie ma końca, bo tradycja łowiecka nakazuje żyć w serdecznej zgodzie z „kolegami po lufie”.